na większości blogów popularny jest cykl coniedzielnych intensywnych pielęgnacji włosów.
Przyznaję, że ja też się tym zaraziłam, z tą różnicą, że ja w niedzielę staram się zadbać nie tylko o włosy, ale też o buzię i całe ciało.
Włosy
Rozpoczynam zawsze popołudniu od naolejowania włosów. Aktualnie moja mieszanka składa się z takich olejów jak:
- olej z orzecha włoskiego (nadaje gładkość i naturalny połysk)
- olej lniany (nadaje połysk, nawilża, przyspiesza wzrost)
- olej kokosowy (regeneruje zniszczone włosy, odbudowuje je, zmiękcza)
- olej rycynowy (przyspiesza porost włosów)

Włosy na długości umyłam tym razem szamponem Pantene Pro-V Intensywna Regeneracja. Podoba mi się jego zapach i włosy są po nim bardzo miłe w dotyku.
Oba szampony stosuję w wersji rozwodnionej, mniej więcej pół na pół.

Po szamponach przyszła kolej na odżywkę. W tym tygodniu użyłam Nivea Long Repair. Pachnie obłędnie, ale nie poradziła sobie z kwestią rozczesania moich włosów. W tym temacie nadal króluje Sylveco.
Po szamponach przyszła kolej na odżywkę. W tym tygodniu użyłam Nivea Long Repair. Pachnie obłędnie, ale nie poradziła sobie z kwestią rozczesania moich włosów. W tym temacie nadal króluje Sylveco.
W tym tygodniu królowała u mnie maska Biovax Naturalne Oleje. Moje włosy ją uwielbiają. Są po niej prawie idealne. Niestety zauważyłam, że nie mogę jej używać 2 razy z rzędu, bo za drugim razem już nie ma takiego spektakularnego efektu. Dlatego maski Biovax kupuję w saszetkach w Lidlu. Po 30-40 min zmywam ją pod bieżącą wodą.
Na koniec spryskałam włosy mgiełką z soku z aloesu z dodatkiem olei i hydrolatu z pomarańczy, o której na pewno powstanie osobny post.
Ciało

Zawsze rozpoczynam od pilingu ze zmielonej kawy o którym pisałam tutaj. Tym razem dodałam oleju kokosowego (jego zapach mnie po prostu powala) i żelu pod prysznic Green Garden Aloe Vera. Połączenie zapachów jest rewelacyjne.
Skład: Aloe Barbadensis Leaf Extract, Benzophenone-4, Butylhydroxitoluen, Citronellol, Citronellot, Citrus Medica Limonum Extract, Citrus Medica Limonum Peel Oil, Cl 1472., CL 16255, CL 1914, Cl 475, Cocamide DEA, Cocamidopropyl Betaine, Dimethicone, Eugenol, Geraniol, Hexyl cinnamal, Hydrogenated Castor Oil, Lillal, Limonene, Linalool, Lyral, Panthenol, Parfum, PEG-4, Phenoxyethanol (and) Ethylhexylglycerin, polyacrylate-33, Prunus Amygdalus Dulcis (sweet almond) Oil, Sodium Laureth Suifate, Tetrasodium EDTA, Triethanolamine, Aqua
Za balsam posłużył mi olej kokosowy z odrobiną kwasu hialuronowego.
Twarz
Po wyjściu spod prysznica twarz umyłam olejkiem zrobionym własnoręcznie w którego skład wchodzą:
- olej rycynowy (ok 20%)
- olej lniany (ok 40%)
- olej z pachnotki (ok 40%)
- Glyceryl Cocoate (kilka kropel) - sprawia, że mieszanka lekko się pieni a skóra nie jest tłusta
Następnie ukręciłam sobie maseczkę z miodu i soku z aloesu z odrobiną mixu witaminowego (klik). Po zmyciu maseczki skóra była gładka, miękka i nawilżona. Dodatkowo miód był trochę skrystalizowany, więc był też naturalnym pilingiem. Potem w ruch poszła biała glinka ze sklepu e.naturalne, z którego pochodzi większość moich półproduktów. Do glinki dorzuciłam trochę oleju ze słodkich migdałów. Glinki nie trzymałam w tradycyjny sposób, tylko od kilku dni używam jej jak żelu do twarzy.
Po tych zabiegach przemyłam twarz tonikiem dla cery wrażliwej z ekstraktem z zielonej herbaty i aloesem z tego samego sklepu i hydrolatem z kwiatów gorzkiej pomarańczy.
Na koniec wklepałam krem, który sama ukręciłam przy pomocy bazy kremowej. W składzie ma olej z pachnotki, olej migdałowy i olej z aloesu oraz kwas hialuronowy i hydrolat z róży.
Może powinnam coś w niej zmienić, coś dodać lub ująć??
Czekam na opinie.
Pozdrawiam
Ewa
P.S. Post nie jest sponsorowany przez żadną z firm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz